W ciepły, sierpniowy wieczór narodził się pomysł na cykl wspomnień na blogu. Haftem krzyżykowym zajmuję się już ponad 10 lat. Na blogu pokazuję Wam moje prace wyszywane na bieżąco, ale jest też trochę robótek , które powstały przed blogiem. W związku z tym postanowiłam stworzyć cykl: "Wspomnienia drewnianego tamborka " , w którym będę Wam prezentować moje stare prace. Postaram się raz w miesiącu napisać taki wspomnieniowy post.
Na pierwszy ogień idą poduszki. Pierwsza z nich powstała dwa lata temu. Okazją były narodziny mojej siostrzenicy Lenki. Tak oto metryczka stała się podusią :)
W pewnym momencie nasza sypialnia zamieniła się w pokój dziecięcy. Trzeba było oprócz zabawek i kolorowej ściany z naklejkami dodać jeszcze elementy z haftem krzyżykowym . Wymyśliłam sobie wtedy 3 poduszki. Było dużo wzorów, nie mogłam się zdecydować, który wybrać. W końcu postanowiłam: sowa, Kubuś i żółwiki.
Sowę bardzo przyjemnie się wyszywało, dużo fragmentów tego samego koloru sprawiło, że wyszywanie nie trwało długo. Na księżyc zużyłam cały motek żółtego koloru.
Kolejną podusią był Kubuś Puchatek. Dane techniczne : wielkość 192x216 krzyżyki, nici DMC - 62 kolory, kanwa Aida 18.
Najtrudniej wyszywało się nogi misia, ciągle zmieniały się kolory, a to trochę mnie powstrzymywało od dalszego wyszywania.
Ostatnia poduszka to Mom and Baby Turtle (Haed). Dane techniczne: 241 x 162 krzyżyki, nici DMC - 90 kolorów, kanwa 18 Aida.
Moje hafty rozpoczynam zawsze od dolnego, prawego rogu. Tym razem musiałam zacząć od lewego rogu, co było dla mnie trochę trudne, ale dałam radę.
Wszystkie trzy podusie są ozdobą pokoju mojej córeczki.
Dodam jeszcze, że szyciem poduszek zajęła się moja Mama :)
Teraz chyba pora pomyśleć o poduszkach do mojego pokoju :)
Jak Wam się podoba pomysł na wspomnieniowe posty?
Bardzo sympatyczne podusie. Szczególnie podoba mi się ta z sową :)
OdpowiedzUsuńżółwiowa podusia zachwyca mnie najbardziej.Mnie przed podusiami powstrzymuje brak umiejętności szyci ana maszynie. ciekawe o czym będzie następna notka z cyklu :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio znalazłam zdjęcia moich haftów, o których zupełnie zapomniałam, więc post wspominkowy, to świetny pomysł.
OdpowiedzUsuńPoduszka z sową jest świetna, ale żółw powalił mnie na kolana.
Piękne poduszki :) ja też na blogu pokazałam trochę starszych prac, a jeszcze wiele jest niepokazanych... może kiedyś też stworzę taki cykl, bo bardzo mi się podoba ten pomysł
OdpowiedzUsuńPiękne podusie. Ja mam swoje z kwiatami, ale haftowane tak dawno temu, że materiał już trochę się przeciera
OdpowiedzUsuńPomysł świetny. Z chęcią pooglądam Twoje "stare" prace :) A podusie prześliczne...zwłaszcza żółwiki :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie posty - czekam z niecierpliwością na kolejne.
OdpowiedzUsuńA podusie prześliczne.
Wszystkie piękne podusie.....ale najbardziej podoba mi się ta dla Lenki. Ja swoich starych prac nie będę pokazywać bo się nie nadają do pokazania ;)
OdpowiedzUsuńAgnieszko, piękne te Twoje poduchy!!! Jeżeli przyszłoby mi wybierać, to byłabym w kropce. Wszystkie są cudowne. Wspomnienia drewnianego tamborka to dobry pomysł, warto tu zaglądać. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPomysł na wspominki super postaram się śledzić je na bierząco bo po poduszkach widze że warto, będzie co podziwiać. czakam na więcej :)
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowa :) Bardzo się cieszę, że spodobał się Wam mój cykl "Wspomnienia drewnianego tamborka". Jest trochę prac do pokazania , więc wszystkich chętnych do oglądania moich "staroci" krzyżykowych zapraszam do śledzenia postów na blogu.
OdpowiedzUsuń